Katarzyna Heród
aktualności

Pracownia Archiczytanek – historia o miastach marzeń

Archiczytanki to była prawdziwa miejska przygoda! Zaczęła się całkiem normalnie – od napisania projektu. Projekt, jak to projekt, miał swoje ramy: czas, miejsce, grupę odbiorców, cele, założenia, a nawet rezultaty. Jednym słowem – był plan! Który koordynatorkom (przynajmniej tym od Archiczytanek) daje poczucie panowania nad sytuacją. Życie jednak pokazało, że najpiękniejsze historie dzieją się poza planem. Dzieją się wtedy, kiedy pole do działania całkowicie oddajemy dzieciom. Kiedy to one stają się koordynatorami, a my (te od wielkiego planu) stajemy się towarzyszkami i na bieżąco reagujemy na potrzeby lub zachcianki – projektowe marzenia dzieci. Ale od początku!

Projekt zakładał przeprowadzenie warsztatów dla dzieci w wieku od 5 do 9 lat. Skupiony był wokół dwóch motywów przewodnich: literatury i architektury. I tak właśnie było – w projekcie wzięło udział siedmioro dzieci w wieku 6–9 lat. Poznawaliśmy ciekawe historie, odnosiliśmy je do własnych przeżyć, dużo rozmawialiśmy o budowie miast – dawnych i współczesnych. Zachwycaliśmy się układem Nowego Jorku, podziwialiśmy ułożenie ulic Paryża, by na koniec stwierdzić, że nasz Oświęcim… też jest całkiem sensownie zbudowany. Tutaj (według wielkiego planu koordynatorek) miał nastąpić moment projektowania własnych miast – takich, które mogłyby naprawdę istnieć. Nasze wyobrażenia zostały jednak szybko zweryfikowane – dzieciaki nie chciały takich „zwykłych” miast. Marzyły im się miasta bąbelkowe, miasta w chmurach, miasta dla ludzi chodzących do góry nogami, miasta kwiatowe, miasta z wiszącymi grzybkami, miasta pełne kolorów i nietypowych rozwiązań.

Pomyślałyśmy więc: dlaczego nie? To jest ten moment! Władzę oddajemy dzieciom – my się przyglądamy, doradzamy, donosimy materiał i służymy radą na każdym etapie tworzenia. Na początek etap projektowy – tutaj dzieje się prawdziwe szaleństwo! Powstają pierwsze projekty, dzieciaki przelewają pierwsze pomysły na papier. Niezwykłe, z jaką łatwością odpowiadają na każdą wątpliwość, jak w mgnieniu oka mają rozwiązanie na wszystko. Już na tym etapie u większości pojawia się pytanie: „czy miasto może być piętrowe?”. Dorota, która w naszym zespole jest koordynatorką architektką, myśli, myśli i potwierdza – tak, może! Kolejne popołudnie spędza w Pracowni – wierci, przybija deski, by stworzyć dla dzieciaków piętrowe konstrukcje. Na kolejnych zajęciach po wejściu na salę dzieciakom błyszczą oczy – oto ich miasto ma już piętrową platformę! Przechodzimy do kolejnego etapu – pracownia wykonawcza! Dzieciaki mają za zadanie wskazać materiał, jakiego potrzebują do budowy. Początkowo budzi to w nich niedowierzanie: „naprawdę możemy sobie tak życzyć?”. I życzą sobie – najpierw nieśmiało: bibuła, jakieś kolorowe kartki, kawałek sznurka, patyczki… Później już śmielej: a można jakąś deskę? A takie kulki ze styropianu? A patyczek kolorowy? A kwiaty? A listki? A rurę? A grzybki? Latamy więc po naszej Pracowni i dostarczamy wszystkie niezbędne materiały, dzieciaki z radością zamawiają coraz to nowy budulec. Sprowadzenie odpowiednich grzybków zajmie mi długie godziny! Długie godziny spędzają też dzieci nad projektowaniem swoich miast marzeń, które później dostosują do życia dla człowieka – z zaskakującą dla nas lekkością.

Jedno jest pewne – dzieciaki dały z siebie wszystko! Stworzyły wspaniałe miasta, którymi do tej pory bawią się w domu. Początkowo zszokowane otrzymaną swobodą, później tworzyły bez ograniczeń. Nam, koordynatorkom projektu, Pracownia Archiczytanek pokazała, że warto plany odłożyć na bok, całkowicie zaufać dzieciakom i dać im pole do działania! Niby wiedziałyśmy to już dawno, ale przy tym działaniu poczułyśmy to jak nigdy wcześniej. A Pracownia Archiczytanek na wiosnę 2021 będzie jedną z naszych warsztatowych propozycji dla dzieci młodszych i starszych w prowadzonej przez nas Fundacji Miasto Pracownia. Już nie możemy się doczekać!